niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 17

    Tak jak białe tygrysy, Eyden odprawił nasze kare konie, które podążyły dalej własnym wyuczonym szlakiem znikając w gęstych ciemnościach i pozostawiając nas samych. Mimo, że moje oczy zdążyły przyzwyczaić się już do mroku, ledwo co widziałam stojącego obok mnie Eydena, jedyne źródło światła stanowiły gwiazdy. Nawet nie wiem, czy prawdziwe. Podniosłam wzrok. Patrzył na mnie.
    - To tutaj? - odchrząknęłam i odgarnęłam sobie włosy z czoła. Popołudniowy upał już zelżał, a zastąpiła go chłodna, rześka nocna pora. Eyden pokiwał niezauważalnie głową. Wciąż nie był w humorze po tym, co usłyszał ode mnie na pustyni.
    - Jest tu jakiś włącznik światła? - zapytałam, rozglądając się.
    - Zamknij oczy i wyobraź sobie światło. - powiedział Eyden. Zrobiłam tak, jak kazał. Sekundę potem pod powiekami widniał mi oślepiający, biały blask, rozpraszający ciemności. Skupiłam się maksymalnie na poszerzającej się jasnej plamie światła, która ku mojemu zdziwieniu coraz szybciej się powiększała. Kiedy stała się tak wyraźna i autentyczna, że aż paliła spod powiek, otworzyłam oczy.
     Naprawdę, nie chciałabym wciąż powtarzać, że to, co ujrzałam było jednym z najpiękniejszych rzeczy, jakie widziałam, bo tych słów użyłam dziś aż nadto. Ale to, co teraz stało przede mną przerosło wszystkie moje dotychczasowe wyobrażenia, jak może wyglądać moja nowa "rezydencja".
     Światło z mojej wyobraźni przeskoczyło do wszystkich lamp za bramą, ukazując najwybitniejsze dzieło architektów krajobrazu.
    
                                                                      ***


     
        Podążyliśmy wybrukowaną, wąską ścieżką, ciągnącą się pośrodku okazałego, pełnego przepychu ogrodu. Był bardzo duży, wyglądał jak pole golfowe, tyle że grę uniemożliwiały rosnące wszędzie w kilku rzędach równo obcięte drzewka. Od każdego z nich  wydobywało się fioletowo-białe światło, jakby były ustrojone choinkowymi lampkami, ale nigdzie wokół nie zauważyłam kabla, ani wtyczki. Świeciły i migotały tak same z siebie, rozpraszając mrok i dając mi pełną widoczność, pomimo panujących wciąż ciemności za bramą ogrodu.
      Na końcu ogrodu, kiedy pokonało się już krętą ścieżkę, mały drewniany mostek nad rzeczką i ominęło kilka drzew, stał najokazalszy i najpiękniej oświetlony budynek, jaki widziałam. Dlaczego nie zauważyłam go ze wzgórza? Przecież był tak rzucający się w oczy. Wysoki, podparty dostojnymi kolumnami, z gładko zakończonym ozdobnym dachem spokojnie nadawałby się na siedzibę najbardziej wymagającego prezydenta. Ba, króla.

      Pośrodku ogrodu stała duża włączona fontanna wykonana z drogiego marmuru. Nie wiem dlaczego, ale z każdym krokiem i spojrzeniem odnosiłam coraz większe wrażenie, że już tu kiedyś byłam, że to wszystko wydaje mi się takie znajome. Zwolniliśmy kroku.
      - To najpiękniejszy ogród, jaki widziałam - powiedziałam do Eydena, który również wydawał się być mile zaskoczony.
      - Najlepsi architekci z całego świata zadbali, by ci się spodobało. Kiedy już było wiadomo, że to właśnie ty i zostałaś wykryta przed czujniki, czytali ci w twoich myślach, by dobrać najtrafniejsze elementy, według twojego gustu.
      Ktoś szperał bez mojej zgody w moich myślach? Byłam wykryta przez jakieś radary? Boże, będę musiała się bardziej pilnować. A już myślałam, że chociaż w mojej głowie będę miała choć trochę swobody.
      - Pamiętasz, jak kiedyś prawie wpadłaś do studni?
 Stanęłam jak wryta i spojrzałam zaskoczona na Eydena. Skąd on to wiedział? To się stało na urodzinach mojej cioci na wsi, z dobre dwanaście lat temu. Jako mała dziewczynka chciałam zaglądnąć do środka głębokiej studni na podwórzu, sprawdzić, czy jest tam woda i niechcący się przechyliłam do przodu.
     - Skąd o tym wiesz?
     Eyden zaśmiał się, zamyślony.
     - To stary Leonardo da Vinci chciał zobaczyć, czy spodoba ci się kamień tej studni, to on ją projektował. Nachylił się wtedy nad tobą, ale sam stracił równowagę i niechcący cię pchnął. W ostatniej chwili złapałem cię za rękę i nie byłaś mokra. Dlatego właśnie ta fontanna - wskazał ręką. - Nie jest wykonana z kamienia, jak było pierwotnie zaplanowane.
    - Jak to złapałeś mnie za rękę? - otworzyłam szeroko oczy. Eyden uśmiechnął się lekko. Wydawało mi się, że się zarumienił, chyba po raz pierwszy, od kiedy się znamy. Ale to może było złudzenie, może wydawało mi się przez te padające z drzew światełka.
     - To, że ty mnie znasz od jakiegoś miesiąca, nie znaczy, że ja cię nie znam dłużej.
    Ruszyliśmy dalej ścieżką wolnym krokiem, wreszcie zatrzymując się przy okazałej marmurowej fontannie, którą zaprojektował specjalnie dla mnie sam Leonardo da Vinci. Matko, jak to brzmi. Chyba napiszę o tym pracę z historii na maturze.
     - A więc jak długo mnie znasz? - spytałam i przysiadłam na marmurowej płycie. Woda z fontanny okazała się samoistnie świecić, jakby widoczne w niej były gołym okiem elektrolity przewodzące prąd. Wylatywała z małych otworów w kształcie trójkątów. Świeciła jasnym, ciepłym światłem i emitowała przyjemnym ciepłem, jak na ten chłodny wieczór. Ciekawe jak smakowała. Jeśli tak, jak wyglądała, to od razu zacznę ją butelkować i sprzedawać w USA, zostanę milionerką.
     - Od samego początku. - Eyden zajął miejsce obok mnie i odetchnął, poprawiając swoją perfekcyjną fryzurę. - Moim zadaniem było cię odnaleźć i namierzyć. Czasem cię odwiedzałem.
     Jak często? Miałam wrażenie, że moja twarz zaraz stanie w płomieniach. Aż się boję przypuszczać, kiedy składał mi wizyty. Co ja co, ale po nim to mogę się spodziewać dosłownie wszystkiego.
     - Na czym polega twoje życie tu? - spytałam. Zmarszczył brwi.
     - Kiedyś ci o tym opowiem, ale nie teraz. Za mało widziałaś, za mało wiesz i jesteś za młoda, by się tego uczyć.
     - A ty? Ile w ogóle masz lat?
     - Dlaczego zadajesz mi te pytania? - spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
     - Pomyślmy. Dałam się namówić obcemu facetowi, który jak się potem okazuje wcale nie jest człowiekiem, na opuszczenie normalnego świata i rządzenie losem wcieleń i innych ludzi, więc chyba mogę chociaż wiedzieć, ile masz lat? - prychnęłam. Eyden zaśmiał się, kiwając z uznaniem głową.
     - Masz rację, wiem o tobie wszystko, a ty o mnie nic. - teraz zaczęłam się czuć naprawdę niepewnie. - Moja odpowiedź brzmi: nie wiem.
  Rzuciłam mu rozbawione spojrzenie.
     - Jak to nie wiesz?
     - Normalnie. Nie wiem, kiedy zostałem stworzony, zesłany na ziemię, ani przez kogo. Tutaj nie liczy się wiek, tu żyjesz wiecznością. Nikogo nie obchodzi, ile masz lat, to ci nic nie daje.
      Zamyśliłam się. Z tego co mówił Eyden, świat, o którym mówił wydawał się być zupełnie inny, niż mój na ziemi. Może lepszy? Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Kim byłam jako mały, kruchy człowiek w stosunku do Eydena? Kimże byłam w stosunku do wieczności, z którą dane jest mi się zmierzyć?? Czy ja też będę żyła wiecznie? Czy chcę takiego życia?
     - Noemi - brunet przerwał moje "tysiąc pytań na sekundę" cichym, delikatnym głosem. Spojrzałam na niego. - Czy ty się mnie boisz?
     To pytanie zdecydowanie przebiło wszystkie pozostałe, kłębiące się w mojej głowie. Sama nie wiedziałam, czy znam na to odpowiedź.
     - Nie boję się ciebie.
     - Nie kłam.
  Delikatnie złapał za moje złączone dłonie i przytrzymał mnie za nadgarstek. Ale nie tak, jak wtedy, kiedy chciał mnie wyciągnąć z szalonego tłumu w Revano. Złapał mnie tak, jakby się bał, że jednym ruchem może mi połamać wszystkie kości. Może i słusznie.
     - Nie masz się mnie bać, nie po to tu jestem.
     - Potrafisz czytać mi w myślach? - zapytałam zupełnie z innej beczki.
   Błagam, powiedz nie. Błagam, powiedz nie.
     - Nie potrafię.
   Uff.
     - Dlatego właśnie nie wiem, jak mam się w stosunku do ciebie zachowywać... Nie wiem, jak to jest być człowiekiem.
     - Wiesz, jak na razie nie jest źle. - prychnął. - Jestem ciekawa, jak to jest wiedzieć, że się będzie żyło wiecznie, że się uniknie okropnej śmierci. - na to Eyden zmrużył nieco oczy.
     - Śmierć? Śmierć nie jest wcale okropna. To tylko zatrzymanie się kruchego mechanizmu, jaki stanowi słabe ciało ludzkie. To przejście do innej życia, po przebyciu najwspanialszej drogi, jaką można sobie wyobrazić. A wieczność? Fajnie jest być nieśmiertelnym góra kilkadziesiąt lat. Potem wciąż to samo; te same dni, ta sama noc, te same gwiazdy. Tu one wyglądają zupełnie inaczej, niż na Ziemi, tam za każdym razem widać w nich malusieńką zmianę. - zamknął na chwilę oczy. - Czasem sobie myślę, że wam zazdroszczę, ludziom. Chciałbym umrzeć. Śmierć to musi być wielka ulga.
    Spojrzałam w jego przenikliwe oczy.
    - Nie możesz tak mówić.
    Rzucił mi rozbawione spojrzenie, ale chwilę potem spoważniał. Przysunął się bliżej mnie i wypuścił z płuc chłodne powietrze, które omiotło moją twarz.
     Zapanowała między nami cisza. Słychać było tylko delikatny szum równo obciętych koron drzew. Chwilę się zawahałam, ale położyłam ostrożnie swoją dłoń na jego, złożoną na marmurowej płycie. Jego skóra była gładka, nieskazitelna i blada. Jakby zaraz miała się rozpłynąć.
    - Dziękuję, że przytrzymałeś mnie przy studni. - zabrzmiało to dziecinniej, niż pierwotnie w mojej głowie. Uśmiechnął się.
    - Nie, to ja dziękuję. Za to, że...
  Jego pierwsze szczere wyznanie przerwał donośny sygnał sms-a dochodzący z mojej kieszeni od spodni. Nie miałam pojęcia, że tu też działa komunikacja.
    - Przepraszam cię. - palnęłam, czerwieniąc się ze wstydu i odruchowo zajrzałam do telefonu.
   Numer się nie wyświetlił. Nagle znów zadrżały mi kolana, mimowolnie wzięłam gwałtownie oddech. Wszystko stanęło mi przed oczami. Już wiem, skąd znałam to miejsce. Już wiem, skąd wziął się mój uprzedni niepokój i dystans do tego ogrodu. Znajdowałam się właśnie w miejscu z mojego snu, sennego koszmaru sprzed miesiąca, który zwiastował moje nowe życie.
   Treść wiadomości stanowiło zdjęcie, zrobione dosłownie przed chwilą. Jego autor stał z drugiej strony fontanny, tuż za nami. Na fotografii ujrzałam siebie, siedzącą na marmurze, rozmawiającą sama ze sobą. Po Eydenie nie było na niej ani śladu. Poniżej został załączony tekst:

                                                      
                                                         "Pamiętaj o mnie."




                    
       ⓢ▲ ▲ ▲ⓑ
 
Hej haj heloł wszystkim, tradycyjnie mam nadzieję, że rozdział się podobał, proszę wyrażajcie swoje opinie w komentarzach :3 Dziękuję za ich ilość, to dla mnie bardzooo ważne, i jestem z Was dumna #Seconders! <3 Jeśli macie jakieś pytania, proszę piszcie do mnie na mojego aska: http://ask.fm/MagdaBrunke  (:








   


    
    

15 komentarzy:

  1. Boze swiety wielbie to <3 to piekne

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog <3 Świetny rozdział <3
    http://time-is-going-by.blogspot.com/ ( zgodnie z umową )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejusiu świetne to ! <3
    Wkręciłam się :D <3
    Zapraszam również do siebie : http://s3condbreathe.blogspot.com/2014/05/rozdzia-17.html

    OdpowiedzUsuń
  4. ZAJEBISTE ~!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko... Dlaczego nie widać na nim Eydena? Pewnie coś przegapilam, jak zwykle. Rozdział świetny, choć znalazłam kilka literówek. Jestem zbyt zmeczona, aby bylo mnie stac na lepszy komentarz, wiec nadrobie to na nastepnym rozdziale :*
    Pozdrawiam
    Seo

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww... Dlaczego zawsze rozdziały muszą się kończyć w takim momencie..? *pomija fakt, że sama tak robi*
    Nie mogę się doczekać ciągu dalszego <3 (i przepraszam że dopiero teraz piszę komentarzyk ^^")

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś Bogiem *------* Kocham to!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakończenie !! Oj nie mogę się doczekać :))). Zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo^^
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaa ^^ w idealnym momencie skonczylas rozdzial
    Teraz ciekawosc mnie zżera bo nie wiem co dalej ;)
    Nie moge sie doczekać

    OdpowiedzUsuń
  11. swietnie piszesz, ale co najwazniejsze- kocham Twoje opisy !
    Sa takie uczuciowe i autentyczne, ze czytam i doswiadczam tego rownoczesnie ♥
    masz talent! ;*

    Zapraszam: gertrama.blogspot.com
    obserwujemy? odp u mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział, z resztą pozostałe też xd z wielką przyjemnością czytam twojego bloga. oby tak dalej ;) zapraszam do mnie :) http://pocalunekmroku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. asdfioutrewqsdfjkbvcxdfyuiigfdfg KOCHAM TO! :3

    OdpowiedzUsuń