wtorek, 21 stycznia 2014

Prolog

Podążałam wybrukowaną, wąską ścieżką, ciągnącą się na środku okazałego, pełnego przepychu ogrodu. Był bardzo duży, wyglądał jak pole golfowe, tyle że grę uniemożliwiały rosnące wszędzie w kilku rzędach drzewka. Od każdego z nich  wydobywało się fioletowo-białe światło, jakby były ustrojone choinkowymi lampkami, ale nigdzie nie zauważyłam kabla, czy wtyczki. Świeciły i migotały tak same z siebie, własną mocą, rozpraszając mrok i dając mi pełną widoczność, pomimo panujących ciemności za bramą ogrodu.
     Zwolniłam kroku. Nie miałam pojęcia, gdzie jestem, ale było tu naprawdę pięknie. Po każdej stronie ścieżki stała duża fontanna, która sama się wręcz prosiła, by koło niej przycupnąć, i - tak jak pewnie wyglądałoby to w moim błagającym o grację przypadku - wpaść do niej. Zboczyłam z drogi i przedreptałam przez miękką trawę. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem boso. Właściwie to było mi całkiem przyjemnie, trawa była chyba podgrzewana, bo czułam od niej promieniujące ciepło.
Podeszłam do fontanny i oparłam się rękoma o marmurową płytę. Z początku byłam pewna, że i ona jest otoczona lampkami, jednak zaskoczona stwierdziłam, że tajemnicze światło biło właśnie od wody. Świetlisty płyn wylewał się z małych otworów o kształcie trójkątów, wpadając do iskrzącej się otchłani. Rozejrzałam się ukradkiem, czy nikt przypadkiem mnie nie obserwuje i ostrożnie stanęłam na płycie fontanny. Miałam na sobie starą białą koszulkę z nazwą mojej ulubionej drużyny koszykówki. Jeśli wpadnę do wody, ta kreacja zbytnio nie ucierpi. Zadowolona z takiego obrotu sprawy wyciągnęłam dłoń w stronę wody. Ciekawe jak smakowała? Jeśli tak, jak wyglądała, to mogłabym pić tylko i wyłącznie to do końca życia. A gdyby ją tak zacząć butelkować..? Miałabym kasy jak lodu i wyciągnęłabym rodziców z finansowego dołka. Zmotywowana tą myślą nachyliłam się bardziej. Kiedy moje palce miały poczuć już tajemnicze światło, dobiegł mnie czyjś szept. Odwróciłam się gwałtownie, prawie tracąc równowagę. Chciałam się odezwać, lecz nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu, zupełnie jakby ktoś trzymał w pięści moje struny głosowe, nie pozwalając im drgać.
Zeskoczyłam z fontanny. Przycupnęłam na trawie i ponownie wsłuchałam się w odgłosy.
          - Noemi - damski, delikatny głos wymówił moje imię.  Mimo tego, że ogród był wystarczająco oświetlony, nikogo nie zauważyłam. Próbowałam wytężać wzrok, jednak ten zatrzymał się na równie mocno oświetlonej rezydencji, do której prowadziła główna ścieżka.
 Zawahałam się. Kto mnie wołał? Czego ode mnie chciał? I w ogóle gdzie ja, do jasnej ciasnej, jestem? Nie kojarzyłam tego miejsca, ani nie przypominało mi żadnego, które pasowałoby do scenki z krwawego horroru o wampirach. Tu było zbyt pięknie. A może właśnie tak miałam myśleć?
   Wkroczyłam znów na ścieżkę i pewniejszym krokiem skierowałam się do budynku, wciąż podziwiając piękno ogrodu. Ktokolwiek tu mieszkał, miał niezłego ogrodnika.
     Stanęłam przed wielkimi, metalowymi  wrotami, rodem z jakiejś bajki o księżniczkach. O dziwo, były otwarte. Kiedy położyłam dłoń na lodowatej klamce, te zaskrzypiały donośnie. Wślizgnęłam się czym prędzej do środka.\, nim ktokolwiek zdążyłby mnie tu wepchnąć. Byłam zaskoczona swoją odwagą, kiedyś sama nigdy bym tu nie wlazła.
Widocznie ta terapia w szkole na temat "podniesienia swojej samooceny i uwierzenia w siebie" chociaż trochę działała.
Znalazłam się w przestronnym holu. Nie zauważyłam żadnej lampy, świec, czy żarówek, jednak wszystko doskonale widziałam. Fioletowy, zdobiony dywan prowadził przez pokój, na końcu rozdzielając się na schody. Było tu nawet przytulnie, jednak zimna marmurowa podłoga  bardzo ziębiła mi stopy. Wskoczyłam na puszysty dywan. Był naprawdę misternie zdobiony, przedstawiał jakieś małe obrazki i słowa w nieznanym mi języku. Twórca zadbał o każdy detal.
Podniosłam głowę i stanęłam jak wryta. Przestronny hol zniknął, a ja stałam właśnie w pustej ogromnej sali, przypominającej trochę salę balową ze średniowiecza. Na ścianach wisiało kilka starych obrazów, jednak pokój pozbawiony był okien, i co najdziwniejsze - drzwi. Obejrzałam się za siebie, jednak ujrzałam tylko kolejny obraz. Usłyszałam, że mój oddech przyspieszył. O nie, najgorsze, co mogłabym teraz odwalić, to spanikować.
    Kiedy oczy przyzwyczaiły się do ciemności, dostrzegłam, że sala nie była zupełnie pusta. Pośrodku stało ogromne, bogato zdobione lustro. Nie miałam nic do stracenia - starając się nie narobić hałasu, podreptałam do niego i ostrożnie stanęłam naprzeciwko. Wydałam z siebie zduszony krzyk i cofnęłam się gwałtownie. Dziewczyna stojąca przede mną była do mnie zupełnie niepodobna. Miała na sobie fioletową, balową suknię, a jej włosy były spięte w misterny kok, kiedy moje były rozczochrane i luźno otaczały ramiona. Jedyne, co mnie z nią łączyło, to przerażona mina. W sumie, to nieźle wyglądałam w tej kiecce. Nie wiedziałam, że we fiolecie mogłoby być mi całkiem do twarzy.
   Uniosłam delikatnie prawą rękę. Moje odbicie zrobiło dokładnie to samo. Odetchnęłam z ulgą. To jednak byłam ja. Opuściłam luźno dłoń i zaczęłam się przyglądać dokładnie samej sobie. Nie znałam się od tej strony - zawsze wolałam ubierać T-shirty i szorty, niż wciskać się w sukienki i sterczeć w łazience od samego rana, robiąc sobie boski makijaż. Chwyciłam dłońmi spodenki - wyobrażając sobie, jaki w dotyku musiał być materiał sukienki. Wyglądał na gładki i aksamitny, tylko miejscami celowo marszczył się, by nadać sylwetce kształtów.
    Nagle dziewczyna w lustrze ponownie gwałtownie podniosła rękę. Cofnęłam się. Mój wzrok powędrował do jej dłoni i już po chwili zauważyłam, że trzyma w niej nóż. Zanim zdążyłam zareagować, cisnęła nim w taflę po drugiej stronie lustra.

23 komentarze:

  1. Masz talent! Świetne! Nie ukrywam, że z chęcią bym ponarzekała, ale nie ma na co :D Tekst jest idealnie dopieszczony, nic dodać nic ująć. Promuj się dziewczyno, bo szkoda, żeby taki blog, a raczej początek bloga, się zmarnował :)

    Żeby nie było, ja też Cię zapraszam do mnie: wayto-hell.blogspot.com (dotrwaj do 4 rozdziału, a mam nadzieję, że nie pożałujesz, bo on wyszedł jak dotychczas najlepiej:)

    i jak możesz, to wyłącz weryfikację obrazkową komentarzy- to wkurza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie piszesz ;) Masz talent <3

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW!! Najpierw zajrzałam sobie do zakładki "Fabuła", by ogarnąć o co chodzi w tym opowiadaniu. Opis ciekawy, zachęcający do dalszej lektury i, co chyba dla mnie jedna z najważniejszych kwestii, oryginalny. Bo tak mi się zdaje. Nie natrafiłam jeszcze na takie opowiadanie, a przewinęłam się już przez niej eden blog. Mam nadzieję - może raczej jestem pewna - że dalsza część jest równie niesamowita jak prolog.
    Ja też lubię się mieć do czego przyczepić, ale Ty masz tak bogate słownictwo - nie jakieś wyszukane, wszystko można zrozumieć, bez szukania w słowniku znaczenia jakiś słów - ale nie robisz powtórzeń. Jedyne co, to ten czasownik "być". Kilka razy mi się wydawało, że następowały po sobie, ale jak tak czytałam, to nie przychodziło mi do głowy inne wyrażenie, którym mogłabym je zastąpić. Żadnych pomyłek, żadnych ortów, dobrze postawione przecinki - chwała Ci za to!
    Przeczytałam pierwsze zdania i już wiedziałam, że dobrze piszesz. Potrafisz wszystko fajnie opisać, nie zanudzając. Jedyne, co mnie zastanawia, to ten czasownik "odwalić". Tutaj piszesz tak literacko i nagle takie potoczne słowo :) Ale w dobrym kontekście użyte, więc nawet tu nie mam się do czego doczepić! ;p
    Aż mnie korci, by przeczytać dalej, a miałam się uczyć na sprawdziany -,- Tak zakończyłaś, że nie wiem, co zrobili ludzie, którzy musieli czekać na rozdział pierwszy! :)
    Szablon też niczego sobie - uwielbiam fioletowy *,* - tylko ta Lucy taka... Taka wielka, ostra, wyraźna, nie wiem, jak to dokładnie opisać, ale to już bardziej sprawa do szablownicy, nie? :D
    Matko, jak ja nadrobię te siedemnaście rozdziałów! Mam nadzieję, że nie są długie, bo będę czytać i czytać -,-
    Podsumowując. Piszesz cudownie! I tak, blog mi się jak najbardziej spodobał!!!! Będę tutaj częstym gościem - tak częstym, na ile pozwoli mi mój zabiegany tryb życia. Koniecznie musisz pisać dalej! Tak z ciekawości, mogę się spytać, ile masz lat? :) Bo zawsze mnie ciekawi, ile lat mają autorki tak genialnych blogów. Czy są młodsze ode mnie czy starsze. Czy mam prawo się załamać, czy mogę się łudzić, że jeszcze je dogonię, że jeszcze mam czas nauczyć się tak świetnie pisać :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza ;*
    Ps. Mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz! Bo pierwsze komentarze wychodzą mi chyba najlepiej, potem to kompletna porażka ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku słoneczko, dziękuję za tak cudowne słowa! <3 Nawet nie wiesz, jak wielkiego mam teraz banana na twarzy XD Co do szablonu - wiem, Lucy ostra XD wybrałam ją tylko dlatego, że na podstawie gifów z nią miał być zrobiony zwiastun do bloga, aczkolwiek jako że nic z tego nie wyjdzie, kierowałam się też kolorem - fioletowym, bo to on odgrywa ważną rolę w kolejnych rozdziałach. Zresztą sama się przekonasz :) A jeśli chodzi o mnie, niedawno skończyłam 16 lat, ale żeby ten pomysł powstał połączyłam kilka wątków z moich poprzednich niedokończonych książek. Nie blogów, bo to mój pierwszy blog. Pisze go tylko i wyłącznie, by mieć motywację do dalszego pisania, a jak skończę mam zamiar wydać i promować książką, już tak normalnie, o ile Bozia da :) Jeszcze raz dziękuję kochana, to bardzooo miłe <3 PS. NIGDY SIĘ NIE ZAŁAMUJ.! wiesz ile razy ja przerywałam? Zaczynałam od początku? Aż głowa boli, jak o tym pomyślę. Żeby powstało coś co ma sens, trzeba troszkę czasu, na pewno dasz radę! <333

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Też nie tak dawno skończyłam szesnaście! Przybij pionę! Haha ale my stare jesteśmy... ;p
    Skoro fioletowy odgrywa ważną rolę to tym bardziej nie mogę się doczekać :D
    Oo, to będę musiała ją kupić! Koniecznie! Tylko musisz mnie poinformować, bo z nowościami książek to jestem w średniowieczu ;p
    A wiesz, ile ja mam zaczętych historii, które leżą nie wiadomo gdzie i zbierają kurz? Tyle mam takich pojedynczych kartek, powyrywanych na lekcjach, że hohoho! Oj, wiem, ile potrzeba czasu. Mam tylko nadzieję, że mi go starczy w średniej szkole.
    Zuza ;*
    A tymczasem zabieram się za rozdział pierwszy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piona!! :D A no widzisz, to do roboty kochana! Hej, podałabyś mi na asku swojego facebooka? Jakbyś miała jakieś pytania, lub ja do Ciebie, to będziemy w kontakcie wtedy? (:

    OdpowiedzUsuń
  6. O jacie :o Zapowiada sie ciekawie :) Musze wszystko nadrobic bo dopiero trafilam na tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie! :D
    Niesamowity talent pisarski dostrzegam ;)

    happyhappy-doll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. zapowiada się świetnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowite opowiadanie, strasznie wciągnęło, mimo że nie przepadam za czytaniem opowiadań w internecie - tu nie mogłam się oderwać :)
    Strasznie fajna fabuła, dobrze opisujesz rzeczy, nie za krótko i nie za długo, umiesz przyciągnąć uwagę słowami. Pasowałoby na początek książki, naprawdę <3 // Mirka z aska (dzięki że do mnie napisałaś, blog na pewno trafi do zakładek) buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wielką przyjemnością nominuje Twój blog do Liebster Award INFO: http://sacrificeddd.blogspot.com/p/liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz talent! Nic dodać nic ująć jesteś wspaniałą pisarką! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz wielki talent ! :) Dzięki tobie mam co czytać przez resztę wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę świetnie piszesz. Życzę powodzenia. ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Boskie <3 Tylko pozazdrościć takiego talentu..;)

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie, jesteś zjebista. Pisz dalej i nie łam się. Pozdrawiam i życzę powodzenia w pisaniu tej książki. Tylko dlaczego fioletowy? ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję misiu xx A fioletowy to przeczytaj dalej i się wyjaśni co nie co :3
      PS. Lubię ten kolor :D

      Usuń
  16. Jejciu.. Jesteś świetna.! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wróciłam! Nie pamiętam na którym rozdziale skończyłam, ale z chęcią zacznę od nowa tę historię :D Tak jak podejrzewałam, nadal jest tak świetna (w sumie nic dziwnego, raczej nic w niej nie zmieniłaś), więc idę myć zęby, a potem przypomnę sobie dlaczego to był fioletowy, powodzenia! :))

    OdpowiedzUsuń
  18. O jeju a mówiłaś, że mam patrzeć z przymrużeniem oka na ten blog?! To jest świetne!!!~ A

    OdpowiedzUsuń