poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 21

     Obróciłam się przez ramię, sprawdzając, czy aby przypadkiem ktoś nie wybiegł za mną ze szkolnego teatru, chcąc ciągnąć niewygodną rozmowę, jednak za moimi plecami parking był niemalże pusty. Odetchnęłam głęboko i zwolniłam kroku. Dziś było naprawdę gorąco - byłam pewna, że temperatura przekraczała z łatwością dwadzieścia pięć stopni, a matka pogodynka nie skusiła się choćby na lekki, orzeźwiający wietrzyk.
     Postanowiłam, że zanim wsiądę do zaduszonego przez niemiłosierny upał samochodu, odpocznę chwilę w cieniu grubego liściastego drzewa, rosnącego nieopodal parkingu. Usiadłam tyłem do szkolnych drzwi, opierając się plecami o chłodną korę drzewa. Ukryłam twarz w dłoniach. Co ja dobrego narobiłam? Pocałowałam Harrego! Czy aby na pewno dobrze postąpiłam? Chyba za późno zdałam sobie sprawę z tego, że pocałunek pod tytułem "zamknij się" u chłopaków jest postrzegany zwykle jako proste wyznanie własnych uczuć. A co do moich nie byłam na tyle pewna, jakbym tego chciała...
     Poczułam kilkakrotną wibrację w kieszeni. Mrużąc oczy wyciągnęłam z niej telefon i wbiłam wzrok w wyświetlające się na ekranie "April".
     - Halo? - zaczęłam z uśmiechem, opierając głowę o pień drzewa. Zrobiło mi się strasznie głupio, że przez ten długi czas nie było mnie stać na chociaż jeden krótki telefon do niej. Jestem żywym wzorem przyjaciółki.
     - Czy my sobie przypadkiem czegoś nie obiecywałyśmy? - usłyszałam udawany bulwers jednego z moich ulubionych głosów na świecie. - Żyjesz tam?
     - Tak, wiem, strasznie cię przepraszam, po prostu... Zupełnie straciłam rachubę czasu. - wydukałam w telefon, maltretując trampkiem kilka kamyczków. Usłyszałam lekkie westchnięcie.
     - Powiedzmy, że ci wybaczam. Jak w szkole? Poznałaś kogoś fajnego, dzieje się coś ciekawego? - zasypała mnie gradem pytań i doskonale wiedziałam, co ma na myśli. Mojego chłopaka, oczywiście.  Szkoda tylko, że ze słowem "chłopak" potrafiłam skojarzyć tylko jednego. Gościa z imieniem na literę E.
     - Nie April, nic się nie dzieje. Jest... - zająknęłam się na chwilę. - Zupełnie normalnie.
     Ha! Szczerze mówiąc chyba dobrze wyszło, że nie rozmawiałyśmy przez ostatnie tygodnie. Komu jak komu, ale April wygadałabym wszystko.
     - Serio nie poznałaś nikogo w wielkim mieście? - w głosie mojej przyjaciółki na kilometr dało się wyczuć pełne rozczarowanie.
     - Odnalazłam mojego starego przyjaciela z dzieciństwa, Harrego Beatlowa, kojarzysz? Okazało się, że cudem chodzimy razem do szkoły.  - oznajmiłam, kiwając głową w zamyśleniu.
     - Tego z motorem?
     - Dokładnie tego.
    April mruknęła jednoznacznie w słuchawkę, śmiejąc się.
     - Podkreślam ci czerwoną kredką słowo przyjaciel - odparowałam, sama próbując sobie to wpoić do głowy. Mówiłam to raczej do siebie, niż do niej, chcąc to poukładać sobie w głowie. - Zaczynasz już jak Amy.
     - Jaka Amy? - oburzyła się April. - Znalazłaś sobie laskę na moje miejsce?
     - Gdzieżbym śmiała. Nikt mi nie zastąpi ciebie. - uśmiechnęłam się.
    Usłyszałam za plecami odgłos zamykanych drzwi i wychynęłam ostrożnie zza pnia. Z budynku szkoły wybiegł  Harry, łapiąc za kask swojego krwistoczerwonego motoru i wskakując na niego niczym na konia.
      Modliłam się w duchu, by nie zauważył mojego auta, które stało nieopodal. Na pewno próbowałby mnie odnaleźć i dokończyć naszą rozmowę, gdyby wiedział, że jeszcze się tutaj gdzieś kręcę.
     - Przepraszam cię, muszę już kończyć, zadzwonię najszybciej jak się da. - szepnęłam i wysłałam kilka buziaków w słuchawkę, rozłączając się szybko.
    April będzie na mnie wściekła, przecież obiecałam do niej dzwonić codziennie, a teraz rozmawiałam z nią zaledwie drugi raz. Koniecznie muszę z nią pogadać wieczorem i opowiedzieć jej wszystko. No... Prawie wszystko.
      Kiedy Harry zniknął za rogiem, pędząc na swoim błyszczącym rumaku, powlokłam się do swojego auta, zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne. Słońce wręcz paliło z nieba ostrymi promieniami, jakby chciało przeciąż nimi asfalt na pół.
      - Noemi, prawda? - usłyszałam za plecami czyjś aksamitny głos. Odwróciłam się zaskoczona i ujrzałam przed sobą znajomego z twarzy chłopaka, którego mijałam nieraz na korytarzu. Miał ciemne włosy, na których spoczywał czerwony full cap i był mniej więcej mojego wzrostu. Pokiwałam głową, a on uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.
      - Pewnie mnie nie pamiętasz. Jestem Nathan Butler - podał mi dłoń, a ja odwzajemniłam jego uścisk. - Harry to mój kumpel, pomagałem mu kiedyś zepchnąć twoje auto na pobocze, kiedy miałaś mały wypadek. - wyjaśnił, a ja momentalnie zrobiłam się czerwona jak burak.
    Znów przed oczami stanęła mi tamta budząca grozę w żyłach scena, podczas której najadłam się wstydu za te wszystkie lata razem wzięte.
    - Ah, tak... Miło mi - wydusiłam, spuszczając wzrok. Wciąż pamiętałam, jak się ze mnie wtedy śmiał, trzymając się ukradkiem za brzuch.
    - Zajmę ci tylko chwilkę. - zarumienił się nieznacznie. Spojrzałam na niego uważnie, poprawiając torbę na ramieniu.
    - Coś się stało?
    - Nie, nie - uśmiechnął się. - Przyjaźnisz się z Alex, prawda?
    - Tak, czemu pytasz? - po jego minie zaczynałam się już powoli domyślać, o co chodzi. Rzuciłam mu zachęcające spojrzenie.
    - Myślisz, że umówiłaby się ze mną do kina? - wypalił, podnosząc na chwilę czapkę z głowy i poprawiając niezdarnie ciemną czuprynę. Uśmiechnęłam się szeroko.
    - Jestem przekonana, że z chęcią się zgodzi - odparłam bez wyrzutów sumienia, bo wiedziałam, że Alex błądzi za nim na przerwach wzrokiem, choć bała się to przyznać. Nathan rozpromienił się. - Tylko powiedz to jej.
    - Tylko kiedy? - przygryzł wargę.
    - Jutro.
    - Jutro?
    - Jutro.
 Zaśmiał się, znów poprawił sobie włosy pod czapką i przytulił mnie pospiesznie.
    - Dziękuję ci - rzucił i szczerząc zęby odwrócił się i odszedł w kierunku bramy szkoły, podrygując.
  Patrzyłam za nim chwilę, zanim zniknął za murem i kontynuowałam swoją drogę do samochodu.
    - Powinnam otworzyć biuro matrymonialne - mruknęłam do siebie, wyciągając kluczyki z torby.
Otworzyłam na całą szerokość wszystkie drzwi auta, z którego buchnął na mnie powiew gorącego powietrza i pospiesznie uruchomiłam klimatyzację w środku. Odczekałam na moment, aż będzie można tam swobodnie oddychać, po czym zajęłam miejsce za kierownicą.
    Ruszyłam z miejsca parkingowego w stronę wyjazdu ze szkoły.
    - Proszę pani! Drzwi! - krzyknął za mną woźny, bez koszulki przemierzający ogród za budynkiem. Odkrzyknęłam mu szybkie "dziękuję" i czym prędzej zatrzasnęłam pozostałe drzwi samochodu.
 
                                                                        ***


    - Wróciłam! - zawołałam w przedsionku, kiedy dobiegł mnie znajomy zapach mieszkania, który był mieszaniną gofrów, farby i wody kolońskiej taty. Uwielbiałam ten zapach.
     Odłożyłam buty koło szafki i zawiesiłam klucze w skrzynce na ścianie.
  Salon był pusty, najwyraźniej tata jeszcze nie wrócił do domu, gdyż jego starannie złożona gazeta czekała na niego na parapecie kominka. Wspięłam się po schodach na górne piętro i przemierzywszy krótki korytarzyk wkroczyłam do swojego pokoju.
    - Mamo, co robisz? - stanęłam jak wryta na progu drzwi, kiedy kobieta stojąc na stołku szukała czegoś w mojej szafie na górnej półce. Tam, gdzie położyłam Regulamin.








ⓢ▲ ▲ ▲ⓑ


Znów spóźniona ;_; Tym razem rozdział nieco dłuższy, mam nadzieję że nieco Was zaintrygował. Jak to powiedział Ozyrys - zaczyna robić się gorąco, wszystko się rozkręca no i Wy również :) Z każdym rozdziałem coraz więcej wejść, komentarzy też całkiem sporo (chodź mogłoby być i więcej :c ), ale w każdym razie bardzo Wam dziękuję i mam nadzieję, że nas będzie coraz więcej. Na asku dostałam kilka pytań, czy miałam kiedyś załamanie i chciałam zawiesić bloga. Moja answer - absolutnie nie! Ciągniemy to do samego końca i tak jak już mówiłam, po ukończeniu tego tomu zamierzam go dopieścić, nieco udoskonalić i poszukać wydawnictwa, a na koniec promować własną książkę *_* Marzenia, ale zawsze xd <3








   

13 komentarzy:

  1. Po pierwsze: ubóstwiam Cię za Wieżę Eiffla w szablonie!, który, nawiasem mówiąc, jest prześliczny! ;p
    Matko! Gdy przeczytałam końcówkę... Oj tak, zaintrygowałaś mnie i to bardzo. W ogóle to co rozdział mnie czymś zaciekawiasz, więc się nie dziwię, że tym razem również mnie czymś zaskoczyłaś - znajdzie, czy nie znajdzie? A jeśli znajdzie to co się stanie? :D Oto są pytania :D
    Normalnie serce mi na moment stanęło, gdy czytałam końcówkę! Ale, nie tylko końcówka była fajna. Cały rozdział się przyjemnie czytało, masz niesamowity styl - co już niejednokrotnie pisałam, a jeśli nie pisałam to zacznę to powtarzać ;p
    Hehe czy zawsze jak komuś się nie układa życie prywatne - sprawy sercowe głównie mam na myśli - to zawsze musi komuś innemu pomagać w tych sprawach? Podziwiam takie osoby, ale też się dziwię. Ale, co ja tam wiem ;p
    Super napisałaś tę rozmowę z April - tak w ogóle to fajne imię jej dałaś :) Nie żeby coś, ale się w kwietniu urodziłam :D To może dlatego :) Ale wracając, ta rozmowa była taka naturalna, tok, jakby prowadziły ją dwie przyjaciółki od serca.
    Niezamknięte drzwi? Faaajnie :D Przynajmniej jej wiatr wleciał do auta ;D
    Bardzo się cieszę, że jeszcze nigdy się nie załamałaś, ja już kilkakrotnie się załamywałam i podnosiłam ;D Ale ty nigdy masz się nie załamywać, masz brnąć dalej i dalej aż któregoś pięknego dnia dostanę Twoją książkę świeżo z drukarni z Twoim autografem, który w przyszłości będzie wart miliony :D - moja przyjaciółka chomikowała długopis co jej pożyczyłam, a którym pisałam kiedyś swoje opowiadanie i stwierdziła, że go zatrzyma, bo za parę lat to kupe kasy za niego dostanie. Aż ostatnio mi mówi, że go zgubiła :D takie tam, nieważne.
    Marzenia się nie spełniają, marzenia trzeba spełniać - to powiedziała moja druga przyjaciółka i myślę, że to jest takie śliczne! To jest moja maksyma życiowa od jakiegoś czasu :D Więc warto mieć marzenia i dążyć do tego, by się spełniły. I zawsze wiesz, że ja będę promować Twoją książkę wśród moich znajomych! A wielu z nich uwielbia fantastykę! *,* Więc myślę, że jak już wydasz tę książkę to będziesz miała mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo... fanów w całym kraju, a gdy ktoś ją przetłumaczy to i na całym świecie! Życzę Ci tego z całego serducha!
    No, w każdym razie czekam na kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać. Czuję lekki niedosyt. Może dlatego, że przyzwyczaiłam się, że w każdej chwili mogłam zajrzeć i przeczytać kilka notek naraz :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest naprawdę cudowne, czekam aż wydasz tą ksiazke i będę ją mogła kupić :) <3 *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne *.* Masz wielki talent :* czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio napisałaś mi w komentarzu, że byłabyś zaszczycona gdybym do Ciebie wpadła, a teraz to ja czuję się zaszczycona. Wciągnęłam się bardzo, ciekawa fabuła, żadnych błędów, ogromny talent! Oby tak dalej xx Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah boss po prostu boski ;** I ja chce książkę teraz ! :* Oj nigdy mi się ten blog nie znudzi ;* Ale przez niego brzuch mnie boli ;* Bo jak jestem głodna i czytam twojego bloga To tak mnie wciąga że zapominam o głodzie chyba że skończe czytać bloga to wtedy boli ale zaczynam kolejny i przestaje taki jest on świetny i ty świetna skoro tak świetniście piszesz hahahahahaha ;) xdd / Asia

    OdpowiedzUsuń
  6. haaahahahahh jak czytałam końcówkę to nw czemu ale przyszło mi na myśl że jej matka to wampir *_* hahah leże i nie wstaje <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hey odpisałaś! Teraz już mogę umrzeć w spokoju ;_; hahah dobra do rzeczy... W sumie nie mam pojęcia skąd mi się to wzieło, ale myślę że chyba jakiś film ogl i tam była taka scena *_* Na fejsie krąży taki obrazek.. Jest taki grubas i trzyma ręke na ścianie a tam są jego "zadrapania krwią" (że on tą ściane tak zadrapał i że został ślad po krwi ) i ma zakrwawioną twarz :) no i właśnie tak sb wyobraziłam jej matkę (ale w sensie że tam przy tej szafie i że to jest kobieta).... ufff jak przeczytałam co napisałąm to sama nic nie rozumiem ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha okej okej :D No może faktycznie Ci się skojarzyło ^^ xd

      Usuń
  8. Życzę Ci powodzenia w spełnieniu twego marzenia. To opowiadanie jest genialne. Bez dwóch zdań. :) dostałam na asku link do twojego bloga. Większość ludzi nawet tego nie sprawdza bo nie lubi czytać, ale mogę powiedzieć z czystym sumieniem że mogą żałować.! Wreszcie jakieś uczciwe opowiadanie, gdzie coś się dzieje, a nie kolejne nudne romansidła xd gratuluję talentu i życzę powodzenia ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Bozi cudowne, kocham toooo <3

    OdpowiedzUsuń