niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 13

      Minęły dwa tygodnie, od kiedy wylądowałam w szpitalu, wpadając pod koła tej przeklętej ciężarówki. Ból wciąż dotkliwie przeszywał moje ciało, złamane żebro dawało się we znaki, jednak na pewno nastąpiła jakaś poprawa. Szkoda tylko, że nie psychiczna. Przez natłok informacji, które przyjęłam od Eydena w tym tygodniu robiło mi się niedobrze. Chłopak odwiedzał mnie niemal codziennie, oczywiście pod nieobecność rodziców, sumiennie tłumacząc mi, w jak głębokim bagnie się znalazłam i jakie kroki powinniśmy powziąć w tej, a nie innej sytuacji. Jedyne, co było dobre w tym wszystkim to to, że musiałam zrezygnować z roli Julii w Igrzyskach Teatralnych, przekazując ją jakiejś nieznanej mi desperatce.
    Harry nie pojawił się w szpitalu ani razu, nie odbierał też moich telefonów. Był wściekły, doskonale to wiedziałam. Potrzebowałam go, naprawdę, szczególnie teraz, kiedy wszystko się zaczęło poważnie komplikować. Eyden jednak zadbał o to, by do naszego spotkania nie doszło, tak "dla mojego bezpieczeństwa".
     Lekarz zabronił mi chodzić do szkoły do końca tego miesiąca, oznaczało to więc, że miałam sporo czasu spędzić w domu sama. Tata częściej miewał teraz zmiany dzienne, a mama, jak już mówiłam, znalazła pracę w szpitalu jako pielęgniarka. Jednak prawda była taka, że jeśli oczekiwałam relaksu i odpoczynku - miałam się zawieść już w najbliższym czasie.
   
    Kiedy rodzice opuścili mieszkanie, a ja zdążyłam ułożyć się wygodnie na kanapie i przywlec ze sobą chrupki, natychmiast zadzwonił dzwonek do drzwi.
    - Cóż za zabawna historia, twój Harry właśnie się do ciebie wybierał - odezwał się Eyden od progu. - Niestety zobaczył mnie i się rozmyślił, sierota.
    - Zamknij się - warknęłam i zamknęłam za nim drzwi. Chłopak wystawił rękę w akcie chęci pomocy, jednak wolałam z godnością sama dokuśtykać z powrotem na fotel.
    - Tylko nie mów, że jest jeszcze coś, o czym nie wiem - westchnęłam i usiadłam, nakrywając nogi kocem. Chłopak oparł się wygodnie o poduszki i uśmiechnął się pogodnie.
    - Nie wiesz jeszcze o wielu sprawach, kotku. Ale te najważniejsze kwestie już na szczęście za nami. Wiesz, że twoje wcielenie, z tego co widzieliśmy na ekranie telewizora, przebywa bardzo blisko nas. Bardzo blisko ciebie. Nie mamy więc wiele czasu. Domyślasz się, po co przyszedłem?
    - Eyden... Nie widzisz, w jakim jestem teraz stanie? - jęknęłam, zgadując, że chodzi mu o jego "trening - niespodziankę".
    - Dobrze wiem, że czujesz się lepiej i wiem, na co cię stać. W końcu obserwowałem cię przez ostatnie dwa lata. Gdzie twój wrodzony entuzjazm? No, wstajemy! - podskoczył zwinnie do mojego fotela i wyciągnął obie ręce. Już miałam zaprotestować, kiedy znów rozległ się dzwonek. Spojrzałam zaskoczona na drzwi.
  Czyżby to był Harry? Błagam, błagam aby to był mój Harry.
   - Alex? - wydukałam na progu, starając się zasłonić ciałem to, co stało w moim salonie.
   - Jak się czujesz? - przytuliła mnie. - Mogę wejść?
   - Eee... Dobrze... To znaczy... Czemu nie jesteś w szkole?
   - Zwolnili nas z prawie połowy lekcji, Amy musiała coś jeszcze załatwić na mieście, to pomyślałam, że wpadnę i zobaczę, jak się czujesz.
   - Dzięki, Alex, to bardzo miłe, tylko że...
   - Kotku, wszystko dobrze? - usłyszałam za moimi plecami zbliżające się kroki. Zamknęłam oczy i wypuściłam z ust spory zapas powietrza. Dobre wiedziałam, że on robił mi to specjalnie. Alex spojrzała zaskoczona najpierw na mnie, a potem na Eydena. Chłopak wziął jej dłoń i teatralnym gestem pocałował jej wierzch, uśmiechając się delikatnie. Dziewczyna wydukała coś niezrozumiałego do siebie, otwierając szeroko usta.
   - Witam panią, jestem Eyden.
   - Na pewno jej miło, to jest Alex - przewróciłam oczami i dałam mu niezauważalnego kuksańca w bok. Naprawdę, nigdy nie poznałam aż tak dwulicowego człowieka. Ba, stulicowego.
   Alex uśmiechnęła się szeroko i postąpiła kilka kroków na przód po schodkach ganku.
   - Przepraszamy najmocniej, ale właśnie wychodziliśmy - drogę zastąpił jej Eyden z przepraszającym wyrazem twarzy. - Umówiliśmy się.
   - Nikt się tu nie umawiał - syknęłam, kiedy chłopak próbował ubrać mi zapinaną bluzę. Alex stała w drzwiach, sama nie wiedząc, co zrobić. Była wpatrzona w chłopaka jak w obrazek.
   - Kochanie, pospieszmy się, bo spóźnimy się do teatru - popędził mnie, z poważnym wyrazem twarzy.
   - Zabiera cię do teatru? - wydusiła niedowierzająco zszokowana Alex. - Noe, nie mówiłaś, że masz chłopaka... - dodała szeptem, kiedy mijałam ją na schodkach, a Eyden zamykał drzwi na klucz. Nie mam pojęcia, jak go dorwał. Wiedziałam, że słyszy naszą cichą rozmowę.
   - Nie, nigdzie razem nie idziemy - odparłam dziarsko, wzruszając ramionami. W tym samym momencie znalazł się przy mnie i odwrócił mnie w swoją stronę.
   - Ależ tak, idziemy do teatru - rzekł z idealnym uśmiechem. - Pospiesz się, kochanie! - i zaklaskał.


    Wrzasnęłam.
 
     Ale nie wydarzyło się nic. Alex obdarzyła mnie zdziwionym spojrzeniem, a Eyden zaśmiał się tylko pod nosem. No tak. Krzyknęłam sobie bez powodu.
     Objął mnie w pasie i kiwnął głową do zaskoczonej dziewczyny na pożegnanie, wyprowadzając mnie na drogę.
    - Alex, przepraszam, odezwę się potem! - krzyknęłam przez ramię. Boże, co za kompromitacja. Dziewczyna przyszła tu dla mnie, a ja, nie dość że ją spławiłam, to jeszcze ten błazen zrobił taki cyrk.
    - Co to miało być, idioto? - krzyknęłam, strącając jego rękę.
    - Była zachwycona, nie widziałaś? - mrugnął do mnie zaczepnie.
    Pokręciłam głową w niedowierzaniu. Nerwy sprawiły, że ból znów przejął moje ciało, doskwierając mi przy każdym kroku. Eyden spojrzał na mnie ukradkiem.
    - Źle się czujesz? - spytał, zadziwiająco szczerze.
    - Jakbyś nie wiedział - odburknęłam.
    Nawet się nie zatrzymując zbliżył się do mnie i wziął sprawnie na ręce. Nawet nie zauważyłam, kiedy już moje nogi fruwały nad ziemią.
    - Odstaw mnie na dół, Eyden - jęknęłam, choć było mi o wiele bardziej komfortowo. Miał bardzo silne ramiona.
    - Tak będzie i lepiej, i szybciej.
      Nie protestowałam więcej. Może to była jakaś forma przeprosin, wyrazu skruchy? Oby. Może jeszcze coś z tego człowieka będzie.
  
     Dotarliśmy do całkiem sporej polany, otoczonej z dwóch stron lasem, tak, że byliśmy całkowicie zasłonięci od najbliższych domów. Pewnie dlatego wybrał właśnie to miejsce. Byłam przekonana, że przyszłe wydarzenia będą dokładnie takie jak on - nienormalne.
   Chłopak postawił mnie na ziemi i oddalił się kilka metrów, stając naprzeciw mnie. Obserwowałam go zaskoczona. Byłam na niego zła - ale teraz czysta ciekawość zżerała mnie od środka.
   - Tupnij mocno nogą - poinstruował mnie donośnym głosem, którego echo odbiło się od lasu.
   - Po co?
   - Tupnij mocno nogą - powtórzył.
  Westchnęłam. Podniosłam nogę, po czym wbiłam stopę w ziemię. Po płaskiej powierzchni polany przebiegły ledwo widzialne zataczające się kręgi, jakby ktoś wrzucił do wody kamyk. Otworzyłam szeroko oczy. Co tak niezwykłego było w moje stopie? Tupałam po raz kolejny, obserwując rozlegające się po polu wstrząsy.
   - Co to takiego? - spytałam Eydena, zachwycając się moją nową supermocą. Chłopak zaśmiał się.
   - Jeśli to cię tak inspiruje, to jestem pod wrażeniem - stwierdził. - Jak wiesz, jesteś w stanie otworzyć Second Breathe, a raczej tylko jego portal. Najpierw należy pokonać portal, a dopiero potem otwiera się Bramę, ale to wytłumaczę ci później. Tupiąc nogą rozpraszasz fale, które transmituje, by pobierać dane z tego świata.
   - Second Breathe jest tu pod ziemią? - zdziwiłam się. Nie tak sobie to wyobrażałam.
   - Nie, ale to tu jest najlepsze miejsce, by ci zaprezentować właśnie te fale. Na płaskim, odgrodzonym od ludzi terenie - wyjaśnił. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
   - A jak otwiera się ten portal? - zapytałam, podchodząc nieco bliżej do niego. Cofnął się.
 Z tej odległości zdołałam zobaczyć, że zamknął oczy. Zaczął poruszać bardzo szybko ustami, jakby wymawiał długie, skomplikowane słowa. Jego twarz zwęziła się w poważnym, maksymalnym skupieniu. Miałam wrażenie, że to, co teraz robi, sprawia mu ból. Patrzyłam na niego oniemiała, czekałam na jego każdy ruch. Uniósł powoli nogę, przytrzymał ją chwilę w powietrzu, a następnie wbił ją z hukiem w ziemię.
    Nagle zerwał się gwałtowny wiatr, a grunt pod moimi nogami zaczął się trząść. Eyden wciąż stał wyprostowany, mrucząc coś pod nosem. Pod skaczącą silnie polaną straciłam równowagę i przewróciłam się na kolana, dłońmi próbując wyszukać czegoś, czego mogłabym się złapać. Silne podmuchy wiatru niemal popychały mnie naprzód, jakby zaraz miało pojawić się tu tornado.      Zaczęłam krzyczeć. Zacisnęłam mocno powieki. Błagam, niech to się skończy...


   I wszystko ustało. Wiatr przestał wiać, ziemia przestała się trząść, a przeraźliwy huk już się nie rozlegał. Leżałam na plecach, oddychając ciężko. Czułam się, jakby ktoś wpuścił mnie na moment do środka suszarki, a potem wrzucił do lodowatej wody. Uchyliłam powieki i ostrożnie się podniosłam.
   Ujrzałam Eydena, stojącego wciąż w tej samej pozycji. Stojącego na krawędzi ogromnej, czarnej dziury, ze schodami prowadzącymi w pustą otchłań, w dół.
         



   
  
****************************
Rozdział ,jest jaki jest, ale mam nadzieję, że się Wam podoba :) Pod ostatnim miałam 11 komentarzy, z czego jestem dumna na maksa <3 Komentujcie, krytykujcie, co chcecie. Kolejny rozdział pojawi się, kiedy będzie dobra ilość komentów :)

20 komentarzy:

  1. Cudowne <3 wchodze codziennie z nadzieja, że bedzie nowy rozdział.
    A Ty każesz nam tak długo czekać :/
    To co piszesz jest wspaniałe... no i Eyden <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże *.* To jest mega <3 Pisz, bo jak będzie trzeba to będę cię poganiać codziennie tak jak wczoraj <3

    OdpowiedzUsuń
  3. JEZU *.* Wciągnęłam się na maksa ! <3 A jak Eyden otwierał to przejście, po prostu szok :) Najbardziej zarąbisty blok jaki czytałam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, czekam na następne! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre,dobre tylko tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww słodkie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział! :)

    http://kochajac-potwora.blogspot.com

    Ed Sheeran w tle, cudo!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że wpadłaś na mojego bloga. Inaczej nigdy nie znalazłabym Twojego :) Szybko przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że masz niesamowite pomysły! Poza tym widać wyraźną lekkość pisania, jaką operujesz. Naprawdę to coś wspaniałego :)
    Eyden jest moim idolem! Jego arogancja, pewność siebie i to, jak uwielbia wkurzać Noemi jest po prostu przecudowne! Strasznie kojarzy mi się na przykład z Jace'em z Darów Anioła <3
    Co do fabuły, muszę przyznać, że jest bardzo ciekawa. Życie głównej bohaterki nagle stanęło na głowie, ale dzięki temu mamy ogromną ilość akcji, co po prostu uwielbiam.
    Kocham to, co Eyden zrobił w tym rozdziale z Alex! Po prostu to kocham! W codziennym życiu uwielbiam pokazówki i tego rodzaju manifestacje, co powoduje, że automatycznie znalazłaś się na mojej liście ulubionych autorek xD
    Co do lekcji, którą opisałaś w tym rozdziale to... aż mnie ciekawość zżera, co będzie dalej :)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Noo Duduś. Dajesz czadu. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  10. cudnie piszesz, masz talent, czekam nn,
    zapraszam do mnie na jedynke :
    zagubiona-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona xd Piszesz zajebiście!
    Podoba mi się to, w jaki sposób Eyden droczy się z Noemi :3
    Jeśli chodzi o tą role w sztuce, to myślę, że Romeo zostanie zmieniony i zastąpi go Harry :D
    Jeśli możesz, to informuj mnie o nowych rozdziałach.
    Pozdrawiam :*
    Seo

    OdpowiedzUsuń
  12. o Dżizas kocham tego bloga, jak się ciesze ze tu trafiłam!!! Jak się nazywa fandom? xdddddddd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matulu jak się cieszę :O <3 Fandom? *_* może...#SB Seconders? hahah xd

      Usuń
  13. Superrr i pozdrawiam
    Sandra *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. Z racji tego, że uwielbiam trzynaste rozdziały - i tego, że mam jutro sprawdzian - zakończę czytanie na tym, niestety. Ale weekend zapowiada się nudno, więc myślę, że uda mi się doczytać te pięć rozdziałów :)
    W każdym razie, kocham zachowanie Eydena. Do niego całego jeszcze się nie przekonałam, ale jego zachowanie jest mega! To, jak zachowuje się w stosunku do Noemi! *,* Uwielbiam!
    Wszystko wyszło Ci świetnie, nie lubię się powtarzać, ale często muszę -,- Masz fajny, lekki styl, przez co szybko się czyta i przyjemnie! Zarąbista fabuła i dobrze wprowadzeni główni bohaterowie - mnie nadal mieszają się te jej dwie koleżanki, ale może to przez to, że kompletnie nie potrafię zapamiętać takie osoby. Zawsze mi się mylą.
    Szkoda mi Harry'ego! Ale to po części jego wina. Przecież Noe nie mówiła nic o tym, że się z kimś spotyka, a dla przyjaciela powinno się liczyć słowo przyjaciela, a nie jakiegoś nieznajomego gościa zapatrzonego w siebie ;p
    Ciekawie opisałaś tę lekcję, tak jak wszystko pozostałe ;p Serio, pierwsze komentarze są najlepsze, bo można się wypisać o wszystkim i się nic nie powtarza, a potem to nic tylko super, czadowo, fajnie... :D Ech -,-
    Pozdrawiam Cię serdecznie i przepraszam, że wcześniej nie zajrzałam, ale kręciliśmy czołówkę na płytę do gimbalu i wgl koniec roku się zbliża, wystawienie ocen i ostatnie sprawdziany i kartkówki :) Wszystko naraz :)
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Boskie <<<<<<333333

    OdpowiedzUsuń